Niestety już wszystko stopniało ale... Doczekałam się śniegu. W tym krótkim, śnieżnym czasie udało mi się uwiecznić widok z okna od nas w kuchni, odrobinę Wólki oraz puławskiego parku. A dlaczego tak długo kazałam Wam czekać na 'mój śnieg'? To wina mojego psującego się laptopa. Aż nie chce mi się go czasami odpalać. Lecz w końcu zebrałam się w sobie i zaczynam porządki na blogu... Wracając do tematu, zimą byłam zauroczona, tak jak i Antoś. Wreszcie mógł cieszyć się zimą, sanki, bałwany i rzucanie śnieżkami. Nawet i mnie tatuś, a później mąż przewieźli na sankach:)! Teraz czekamy na powrót zimy...
Widok z naszego kuchennego okna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz